Szukając rozgrzewającego chłodu, czyli obieramy nietypowy kurs na północny wschód
Rzut monetą. Znacie to? Orzeł czy reszka? Jeden rzut i wszystko staje się jasne. Dla wielu z nas wakacje to właśnie taki rzut monetą. Hurgada czy Chalkidiki? Zakopane czy Mielno? Jeździmy tam od dawna, znamy wszystko i wszystkich. Nic nas nie zaskoczy. Nigdy.
Piszę ten tekst akurat w takim okresie roku, kiedy to za oknem robi się coraz bardziej zielono i słonecznie.
Wielu z Was zapewne już od pewnego czasu marzy o czymś wyjątkowym. Jedynym i niepowtarzalnym. O wyjeździe jak marzenie, niczym sen.
Zwłaszcza, kiedy większość popularnych miejsc spowszechniała do takiego stopnia, że niektórym byłoby łatwiej stwierdzić na jakie atrakcje turystyczne natrafimy zwiedzając chociażby takie Sharm El Sheikh, niż okolice własnego mieszkania.
Pozwólcie więc, że skoncentruję się poniżej na miejscach, które zasługują na znacznie większy rozgłos, niż obecnie, a mogą zainspirować Was do spakowania swoich plecaków i odkrycia czegoś nowego. Najlepszy w tej sytuacji jest fakt, że wbrew oczekiwanom te terytoria wcale nie muszą się znajdować tak daleko od miejsca Waszego zamieszkania. Niektóre z nich położone są znacznie bliżej Polski, niż te popularniejsze nad którymi się jeszcze zastanawiacie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do tematu pogody. Te zagadnienie pojawiło się w tekście wcześniej nie przez przypadek, ponieważ zaczynamy nasze poszukiwania od krajów położonych najdalej na północy. Niech Was tylko nie omami złudne wrażenie, że jest to region, w którym znajdziecie wyłącznie wieczne zmarzliny. Nawet, jeśli śnieg stanowi tam element krajobrazu przez dłuższy okres w roku, niż w Polsce, to te określenie jest stereotypowe, a zarazem bardzo krzywdzące dla opisanych poniżej krajów. Które państwo traci najmocniej przez takie stereotypy? Zapewne będzie to Finlandia, od której zaczynamy nasz cykl. Zwłaszcza, że mowa tu o kraju, który jest kojarzony głównie z magicznej krainy Świętego Mikołaja, jaką jest Laponia. Skoro większość Finów jest znana ze swojego tajemniczego, mrocznego usposobienia do życia to raczej nie powinno nas dziwić, że ich ojczyzna również skrywa jeszcze wiele nieznanych miejsc. Czy potrafią one być fascynujące?
Powiem jedno - nie bez przyczyny odnajdziecie część z nich na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Warto tu wyróżnić fragmenty jednego z większych i starszych miast Finlandii – Raumy.
Fotografia pochodzi ze strony lippewallenius.wordpress.com
W centrum zwanym również jako Vanha Rauma możecie zwiedzić największą zachowaną zabudowę drewnianą w krajach nordyckich pochodzącą z XV wieku. Jest to niezwykle żwawe, nadmorskie miasto otoczone barwnymi rezerwatami przyrody. Zwróćcie też uwagę na język, którym posługują się mieszkańcy Raumy. Z powodu mocnych relacji z pobliską Szwecją wytworzył się tam specyficzny dialekt języka fińskiego znany jako rauman giäl.
Osoby mówiące tym dialektem, posługują się mnóstwem skróconych słów oraz mówią szybciej, niż przeciętny Fin.
No właśnie, fiński. Jest to piękny język stworzony wprost do łamańców językowych, a jeszcze piękniej brzmią w nim powiedzenia. Do Raumy zaś idealnie będzie pasować "Lyödä kaksi kärpästä yhdellä iskulla", które oznacza możliwość zrobienia dwóch rzeczy za jednym razem.
Wystarczy bowiem udać się kilkanaście kilometrów na wschód od miasta, by odkryć coś intrygującego. Coś, co z pewnością spodoba się wielbicielom mrocznych klimatów, ale zarazem stanowi ważną część historii tamych ziem. Mowa bowiem o zbiorze ponad trzydziestu granitowych kurhanów z epoki brązu w Sammallahdenmäki. Cmentarz jest ważnym świadectwem praktyk religijnych sprzed ponad 3 tysięcy lat, które były związane z rytuałami kultu Słońca.
Samo Słońce było czczone od zarania ludzkich dziejów, a przecież i my współcześnie ucieszymy się na myśl o nadchodzącej ładnej pogodzie. Zwłaszcza, że taka aura zdecydowanie pomoże w spokojnym transporcie przez Zatokę Fińską, a także dokładnym zwiedzeniu atrakcji Estonii.
Naszą podróż po tym niewielkim kraju warto rozpocząć od wizyty w Narwie, skąd możecie bezproblemowo dostrzec tereny położone za granicą rosyjską. Kiedyś miasto nazywane było „barokową perłą Morza Bałtyckiego”, lecz zostało całkowicie obrócone w ruinę w czasie II Wojny Światowej. Obecnie jest to miejsce, w którym bogata historia zamierzchłych czasów (w postaci Zamku Hermana) miesza się z sowiecką zabudową. Czy to oznacza nudę? Z pewnością nie, ponieważ w ciągu roku odbywa się tam sporo interesujących wydarzeń kulturalnych. Bogatą ofertę posiada chociażby Muzeum Narwy, gdzie na dziedzińcu odbywają się historyczne inscenizacje i rekonstrukcje bitew.
Oderwijmy się jednak od wschodniej części Estonii na rzecz jej przeciwległej strony, gdzie czeka na Was wyspa Hiiumaa. To dom unikatowej społeczności z własnym językiem, ale też i dzikich gatunków roślin czy zwierząt Sam fakt, że Hiiumaa powstała w wyniku uderzenia meteorytu, wskazuje na sporą ilość malowniczych widoków, a poniżej – jeden z dobrych przykładów.
Fotografia pochodzi ze strony www.world66.com
Interesującym pomysłem na spędzenie pozostałego wolnego czasu będzie obejrzenie unikatowego zjawiska, jakim jest „Studnia Czarownicy” w pobliskiej od Hiiumy Tuhali. Gdy po obfitych opadach koryta podziemnych rzeki napełniają się wodą, wówczas zaczyna burzyć się w studnii. Jest to zapowiedź zjawiska, które wkrótce wyrzuci 100 litrów wody na sekundę. Lokalne podania głoszą, że woda bulgocze, gdy czarownice chłostają się gałęziami drzew.
Całe szczęście, że moc zaklęć wiedźm nie jest tak silna i nie dociera ona do estońskich sąsiadów.
Akurat w tej kwestii Łotwa może być spokojna o swoją przyszłość. Warto jednak już teraz zaplanować wycieczkę, ponieważ o tej porze roku nadmorska Lipawa wygląda przecudownie. Obowiązkowym punktem wycieczki powinien być kościół św. Anny. Zobaczycie tam organy, które do dwudziestego wieku były przez niektórych uznawane za największe na świecie.
Do tego niemal na pewno natraficie tam na jeden z wielu festiwali muzycznych. Może zabrzmieć to niewiarygodnie, ale Łotysze naprawdę zasługują na miano rozśpiewanego narodu. Z niemal stuprocentową pewnością usłyszycie kilka rytmicznych dain z repertuaru poezji ludowej, która niegdyś podtrzymywała łotewską myśl narodową na duchu. Żeby wyobrazić sobie skalę zjawiska, należy tylko pomyśleć, że okres zależności od innych państw trwał ponad siedemset lat.
A niektóre pieśni sięgają czasów pogańskich i są zadedykowane (podobnie jak w Finlandii) kultowi natury, ale wśród nich znajdziecie również sprośne kawałki.
Podczas, gdy będziecie nucić niektóre z nich, warto wyruszyć do barokowego pałacu w Rundāle, znanego również jako łotewski Wersal. Powstała w osiemnastym wieku budowla jest dziełem tego samego architekta, który stworzył Pałac Zimowy w Petersburgu. Zresztą to widać, ponieważ tu także zostaniecie szybko stłumieni przepychem złota oraz zdobień. Prawdziwa okazja dla miłośników historii czy też pięknej architektury.
Fotografia pochodzi ze strony www.ryga.msz.gov.pl
Mam nadzieję, że przynajmniej obudziłem Waszą chęć poznania tego regionu. Pamiętajcie, że to nadal jedynie mały fragment Europy, a przecież na naszym kontynencie istnieje jeszcze wiele nieznanych miejsc. Już teraz chciałbym Was zaprosić do kolejnej części przeglądu, w której to przeniesiemy się na południe. Tym razem nieznanych miejsc będziemy poszukiwać na Bałkanach, tak więc do następnego!